wtorek, 11 marca 2014

...Nowe zdzieraki ze Starej Mydlarni...

...Wspominałam że do samych świąt nie kupię żadnych kosmetyków? Jak nie to teraz wspominam. Ledwo wypowiedziałam te słowa a chwilę później Bartek postanowił zabrać mnie do Torunia. A jak zapewne wiesz w Bydgoszczy są dwa stacjonarne sklepy Starej Mydlarni, które chciałam odwiedzić. No to klops myślę, szansa przejdzie mi koło nosa.



Koniec końców wyjechałam z dwoma nowymi zdzierakami ze Starej Mydlarni. Postanowiliśmy że będzie to mój prezent na dzień kobiet. No i super, chociaż coś przydatnego dostałam. Zdecydowałam się na dwa peelingi :

  • Peeling z solą z Morza Martwego z warstwą oleju





Uwielbiam peelingi solne, są o wiele mocniejsze od tych cukrowych. Ja bardzo lubię porządne zdzieraki do ciała. Peeling ma warstwę oleju, która unosi się na wierzchu pudełka. Otrzymujemy 250 ml peelingu Jeśłi chodzi o zapach jest bardzo ładny, taki naturalny. Ten peeling bardzo lubię, bo zostawia na skórze tłustą warstwę, co dla mojej skóry jest zbawienne zwłaszcza na nogach które mam suche jak pieprz. Konsystencja nie jest bardzo mocno zbita, ale porządnie zdziera martwy naskórek. Jest to najlepszy peeling jaki miałam w życiu. 
  • Peeling żelowy malinowy




Nigdy nie miałam peelingu żelowego i szczerze to nawet nie wiedziałam co to jest. Peeling posiada aktywne składniki w postaci pestek z malin, pestek z moreli oraz łupin orzechów. Konsystencja tego peelingu jest dość luźna. Posiada nieziemski zapach! Maliny to zdecydowanie moje ulubione owoce i uwierz mi miałam ochotę chwycić łyżeczkę i jeść ten peeling prosto z opakowania. Peeling jest w wielkim opakowaniu, bo jest go aż 500 ml! Działanie jest bez zarzutu. W czasie użycia cała łazienka pachnie malinkami. Bardzo się polubiliśmy


A na koniec pyszne pierożki z Torunia :D




2 komentarze: