Muszę jasno określić że nie używałam wcześniej tego rodzaju specyfików. Ogólnie jeszcze rok temu nie interesowałam się zbytnio kosmetykami. Teraz jest inaczej. Przy okazji wizyty w MACowym salonie zakupiłam róż Warm Soul. W sklepie internetowym dokupiłam później jeszcze Love Thing.
Zacznijmy od tego że są to róże mineralne, wypiekane. Minerały w nich zawarte są drobniutko zmielone. Aplikacja różu jest niezwykle prosta, kolor można budować. Wykończenie róży jest mocno perłowe. Każdy róż kosztuje 105 zł
Róże zapakowane są w czarne opakowania z przeźroczystym okienkiem. Róż dodatkowo zabezpieczony jest plastikową pokrywką. Waga produktu to 3,5 g
Jeśli chodzi o kolory to Warm Soul jest brązem, który w moim odczuciu delikatnie wpada w brzoskwinię. Love Thing natomiast jest żywym różem, który wpada w mocną malinę. Róże mają wykończenie perłowe i wiem że nie każdemu przypasują.
Aplikacja jednego, jak i drugiego różu jest niezwykle łatwa. Róż utrzymuje się na twarzy przez wiele wiele godzin i nie zdarzyło mi się abym go poprawiała. Nie sposób wspomnieć o wydajności tego produktu. Czytałam że niektórym dziewczyną starcza na 2-3 lata. U mnie będzie gościł znacznie więcej bo nie do każdego makijażu używam różu.
Wszystko ładnie pięknie, ale marzy mi się róż bez wykończenia perłowego. Mam już swoje dwa typy, które bardzo bardzo chciałabym przytulić. Może chce ktoś mi je zasponsorować? ;D
PS niestety bardzo ciężko jest uchwycić na zdjęciach ich czar.
ja jeszcze nie mam żadnego różu z mac niestety chlip
OdpowiedzUsuń...Ewelinko, koniecznie musisz to zmienić! :D...
UsuńBardzo ładne kolory, zwłaszcza ten brzoskwiniowy :)
OdpowiedzUsuńTen drugi, genialny!
OdpowiedzUsuńAhh marze o różu Warm Soul! Jest przepiękny! Więc zazdroszczę bardzo;)
OdpowiedzUsuń